Pasja gryzienia

Pogryziony but, rozerwana na strzępki książka, wygryziona dziura w dywaniku i ta miłość do patyków….Bez wątpienia wszystkie psy (choć w różnym stopniu) wyrażają pasję gryzienia i żucia. Dlaczego z psiej perspektywy czynności te są tak istotne?

Ewolucyjny mechanizm wzmocnień

Wszystkie wzorce zachowań, które od dziesiątków tysięcy lat warunkowały przetrwanie psów jako gatunku – szczególne te krytycznie ważne, związane ze zdobywaniem oraz spożywaniem pokarmu-są wzmacniane odczuciem przyjemności i satysfakcji, przez co potrzeba ich realizowania pozostaje niezmiennie silna. Niezależnie od stopnia zaspokojenia głodu, nasi czworonożni przyjaciele odczuwają wrodzoną motywację do gryzienia, chrupania, żucia oraz lizania przez kilkanaście lub kilkadziesiąt(!) minut dziennie, ponieważ są to dla nich czynności niezawodnie samonagradzające.

Towarzyszący zachowaniom pokarmowym wyrzut uwielbianej przez mózg serotoniny wpływa na poprawę psiego samopoczucia, przynosi ulgę od napięcia psychofizycznego, relaksuje i odpręża. Wycisza, łagodnie przygotowując organizm psa do odpoczynku i regeneracji.

Spokojne, skoncentrowane, nieśpieszne gryzienie, żucie i lizanie wprowadza psy w stan błogiego wyciszenia.

Szczęśliwy pies, to zrelaksowany pies

Współcześnie, zaangażowanie w aktywności okołojedzeniowe stało się prostym, instynktownym sposobem psów na odreagowanie codziennych wyzwań i obniżenie poziomu stresu: ukojenie niepokoju, rozładowanie frustracji czy zrównoważenie intensywnego wysiłku fizycznego.Nie tylko szczenięta z pasją oddają się rozrywaniu i żuciu przedmiotów niekoniecznie do tego przeznaczonych.

Uwalniana w trakcie czynności okołojedzeniowych serotonina to neuroprzekaźnik równowagi : obniża napięcie emocjonalne, koi układ nerwowy, przygotowuje organizm psa do zdrowego, regenerującego snu.


                                 Gryzakowe inspiracje

Pomiędzy posiłkami: naturalne, różnorodne, bezpieczne gryzaki

Dobrze jest rozpocząć zapoznawanie ulubieńca z gryzakami wybierając w pierwszej kolejności takie, których zjedzenie nie będzie nadmiernie frustrującym wyzwaniem, a zajmie kilka, kilkanaście minut.

Dla większości psów smakowite są

na przykład:

Te kruche, niewielkie przysmaki świetnie sprawdzają się jako nagrody po skończonej sesji treningowej, przegryzki podawane w trakcie relaksującego spaceru czy wsparcie w odpoczynku po intensywnej zabawie. Można podawać je już bardzo młodym pieskom, jak również psim seniorom.

Twarde gryzaki, kuszące wyjątkowo atrakcyjnym aromatem, zaangażują uwagę psa na zdecydowanie dłużej. Szczególnie wartościowe są:  suszone kawałki skóry wieprzowej, wołowej, lub sarniej, głowizna, tchawica wołowa czy wołowe penisy.Przy tych produktach możemy mieć pewność, że pies nie zje ich zbyt łapczywie- wymagają starannego, długotrwałego ogryzania i rozmiękczania. Nie rozłamują się na możliwe do połknięcia, lecz niebezpiecznie duże, grożące zadławieniem kawałki.Ze względu na specyficzny zapach sprawdzają się podzielone na mniejsze porcje lub jako okazjonalnie podawane rarytasy.

Metodyczne, uważne przeżucie przysmaków z tej kategorii zajmuje psom wiele godzin.

Na co dzień wyjątkową propozycją jest uwielbiany przez psy gryzak z sera himalajskiego.To lekkostrawny (niskotłuszczowy, nie zawierający laktozy), a bogaty w witaminy i składniki mineralne przysmak. Bardzo powoli traci twardą strukturę (pod wpływem śliny), dlatego psy ogryzają go stopniowo, przez wiele dni.

Gryzaki ekologiczne

Nadzwyczajnym rodzajem gryzaków są poroża (corocznie, naturalnie zrzucane przez łosie i jelenie) oraz pochodzące z upraw ekologicznych, oczyszczone, wygładzone, a następnie wysuszone korzenie drzew i krzewów. Dla nas są praktycznie bezwonne. Nawet intensywnie gryzione przez psy, nie brudzą podłogi ani dywanów, są również najbezpieczniejsze pod względem mikrobiologicznym (wystarczy okazjonalnie zanurzyć je we wrzątku, następnie wysuszyć w słońcu, usuwając tym samym pożywkę dla bakterii-głownie pozostałości śliny). To doskonały wybór dla psów cierpiących z powodu nadwagi lub alergii pokarmowych.

Poroża ze względu na twardość, a w związku z tym ewentualne ryzyko uszkodzenia zębów, dedykowane są psom wytrwałym, zmotywowanym do gryzienia, lecz spokojnym i odpornym na frustrację. Dlatego przy pierwszym zakupie warto zdecydować się na połówkę lub nawet ćwiartkę gryzaka (wersję ‚easy’) w odpowiednio dobranej wielkości, i poobserwować reakcję czworonoga.

Gryzaki drewniane, w tym patyk z drzewa kawowego, są bezpieczną alternatywą dla piesków o słabszej sile mięśni bądź nieco mniej cierpliwym usposobieniu. Odgryzane przez psy włókniste kawałeczki drewnianych gryzaków są miękkie, zbliżone wielkością do otrąb-na tym polega ich fenomen. W przeciwieństwie do ‚zwykłych’ patyków nie rozłupują się na ostre kawałki, nadto są wyjątkowo wytrzymałe- zgryzienie jednego drewnianego gryzaka zajmuje psu wiele miesięcy.

Jednym z najłatwiej dostępnych, ekologicznych gryzaków jest surowa marchewka! Jabłko, które również sprawdzi się jako urozmaicenie gryzakowego menu, można podawać lekko zmrożone, wydłużając w ten sposób czworonożnemu czas posiłku.

Czas posiłków: zabawki na jedzenie

Oryginalne KONGi i Lickimaty to niezmiernie przydatne, unikalne produkty, genialnie w swojej prostocie, opracowane z myślą o umożliwieniu psom realizacji naturalnych potrzeb związanych z wylizywaniem pokarmu. Służą czworonogom w dwójnasób: zapewniają codzienną dawkę błogiego, serotoninowego wyciszenia, a ponadto działają pro-zdrowotnie. Spowalniają czas trwania posiłku, przez co korzystnie wpływają na proces trawienia.

Są niezwykle praktyczne: wytrzymałe, trwałe, wykonane z bezpiecznych, przebadanych materiałów, odporne zarówno na mrożenie, jak i mycie w wysokich temperaturach. Zdecydowanie warte wypróbowania!

KIEDY KOT TRACI MOTYWACJĘ DO ZABAWY…

Ekscentryczne fanaberie? Nic bardziej mylnego!

Krótkotrwały brak zainteresowania zabawą nie zawsze spowodowany jest poważnymi kwestiami zdrowotnymi bądź behawioralnymi, niemniej jednak należy go traktować z uwagą. Z kociej perspektywy przyczyny rezygnacji z przyjemnej aktywności imitującej polowanie nigdy nie są błahe.

W naturalnych dla siebie warunkach koty spędzają na łowach szacunkowo cztery godziny w ciągu doby, jednocześnie doświadczając bajecznie zmiennego środowiska, obfitego w najprzeróżniejsze doświadczenia sensoryczne. Przemierzają znaczne odległości, węszą , oznakowują terytorium, polują, bawią się.

W zamknięciu, możliwość realizacji całego spektrum tych niezmiernie istotnych, silnie nagradzających zachowań jest całkowicie zależna od naszego życzliwego wsparcia, kreatywności i cierpliwego zaangażowania. Ograniczone przestrzennie, monotonne otoczenie nie sprzyja łowieckim harcom, a brak ruchu i absorbujących, stymulujących wyzwań to najpowszechniejsze przyczyny mruczkowych problemów zdrowotnych oraz emocjonalnych. Warto zatem zastanowić się jak można pomóc przyjacielowi. Kluczem do rozwiązania problemu może być w pierwszej kolejności rozpoznanie metodą ‚prób i błędów’ aktualnych preferencji oraz antypatii kota.

 

Indywidualny styl i upodobania pogromcy zabawek

Przebogaty asortyment zabawek dedykowanych kotom można podzielić ze względu na zdobycze, które upodabniają:

  • myszki, filcowe, pluszowe lub wełniane kuleczki, opcjonalnie z wbudowanymi dzwoneczkami lub grzechotkami, szeleszczące, papierowe lub piankowe piłeczki-czyli wszystkie miękkie, małe (na jedno ‚pacnięcie łapką’ ), lekkie (bez wysiłku można je wprawić ruch i nosić w pyszczku), nieco imitujące gryzonie zabawki

  • piórka przymocowane do wędek, ochoczo chwytane w locie przez koty -przypominają drobne ptaki, motyle, ważki

  • pluszowe zajączki, szczurki, zabawki futerkowe, duże filco-kulki, kong kickeroo- to zabawki dla ambitnych myśliwych, preferujących zdobycze na tyle duże, żeby można je było chwycić przednimi łapkami, a tylnymi kopać i drapać

  • myszki, piłeczki i pluszaki nasączone ekstraktem (lub zawierające susz) kocimiętki bądź waleriany oraz patyczki matatabi- zabawki wzbogacone o dodatkowe stymulanty zapachowe, skutecznie zachęcają mruczki do indywidualnej zabawy

Cel:przełamać nudę!

Indywidualność i zmienność upodobań to kwintesencja kotowości, dlatego aby przywrócić przyjacielowi radość z zabawy dobrze jest zacząć od przygotowania zestawu kilku myszek, piłeczek lub wędek dotychczas niewypróbowywanych, różniących się wielkością, fakturą, kształtem i zapachem.Istotne, żeby początkowo towarzyszyć kotu w testach, zaobserwować jego reakcję (stopień zainteresowania) i ocenić bezpieczeństwo zabawek.

Rozmieszczanie sprawdzonych już, ulubionych kocich ‚łupów’ w zaskakujących, nieoczywistych miejscach w domu uruchamia w łowcach tryb odkrywcy, pomaga przełamać monotonię i zachęca do zabawy solo.

Zabawowe uprzedzenia i antypatie

  • Niechęć do konkretnych zabawek w przypadku kotów zwykle związana jest z wrażliwością ich narządów zmysłów, znacznie przekraczającą nasze wyobrażenie. Przykładowo, koci narząd słuchu odbiera dźwięki o ponadprzeciętnych częstotliwościach, niesłyszalnych dla ludzkiego ucha. Dlatego część z naszej perspektywy relatywnie cichych zabawek, wyposażonych w elementy dzwoniące lub grzechoczące, może wywołać w kotach nieoczekiwaną obawę lub wręcz strach. Zalecam również ostrożność przy prezentowaniu kotom zabawek mechanicznych, nierealistycznie dużych lub imitujących węże bądź jaszczurki (gatunki te należą do naturalnych wrogów Felis catus, dlatego reakcją może być nawet przerażenie zwierzątka).

  •  Koty bawią się w skupieniu, nie doceniają głośnego dopingu ani dotykania w trakcie łowów; nie tolerują być ponaglane. Naprawdę można zrazić kota do zabawy stale przerywając lub nieopatrznie przeciągając poszczególne elementy łańcucha łowieckiego. Istotą satysfakcjonującego polowania jest namierzenie, złapanie, pogryzienie, podrapanie zabawki-dlatego nieuchwytne laserki czy piłeczki pinpongowe zawsze będą dla ambitnego łowcy  źródłem stresu i frustracji.

  • Koty, nie tylko szczególnie nieśmiałe i wrażliwe, niechętnie podejmują zabawę na otwartej, pustej przestrzeni. Przyjazna kotom mikro bawialnia powinna być bezpieczna, a jednocześnie stymulująca. Wzbogacenie dostępnego miejsca o kilka kreatywnie zaaranżowanych pudełek tekturowych, kocyków czy tuneli stworzy nieodparcie intrygującą bazę zabawowych możliwości.

  • Zabawki opatrzone i przewidywalne szybko stają się passe. Warto podtrzymać zainteresowanie łowcy rotacyjnie podmieniając zdobycze.

  • Zabawka nieruchoma, to dla większości dorosłych kotów zabawka nieciekawa. Jak można najskuteczniej pozyskać entuzjastyczne zaangażowanie myśliwego? Poruszając wędką lub myszką w nieprzewidywalny sposób, imitujący zachowanie potencjalnej zdobyczy: raz szybko, gwałtownie zmieniając kierunek, raz wolniej, do zatrzymania wędki w bezruchu; chowając zdobycz za poduszką, sofą, drzwiami, pod kocem, a następnie znowu manipulując nią jak podczas ucieczki.

  Wystarczy kilkanaście minut czasu i odrobina inwencji, dostosowanej do temperamentu i wieku przyjaciela.

Inteligentne rozwiązania dla wymagających pracusiów i kocich seniorów

Nie każda satysfakcjonująca i przyjemna zabawa musi upodabniać łowieckie harce. Można pomóc kotu zrealizować potrzebę aktywnego zdobywania pokarmu oferując rozmaite, intrygujące łamigłówki: puzzle jedzeniowe, maty węchowe czy kule- smakule. Zabawki na jedzenie są genialną alternatywą dla ‚polowania’.Zapewniają kotom ciekawą i absorbującą aktywności, również pod nieobecność domowników, a ponadto doskonale kształtują (niedoceniane!) zdolności kognitywne kocich mistrzów strategii i planowania. Sprawdzają się we wszystkich grupach wiekowych. Nie zapominajmy o seniorach. Koty w podeszłym wieku również potrzebują wyzwań i satysfakcjonujących zajęć, generujących endorfinową przyjemność(więcej na ten temat tutaj). Poważnymi inhibitorami zabawy nie są bariery wiekowe, a stres- zarówno fizjologiczny (spowodowany bólem), jak i emocjonalny.

Niepokojąca zmiana rytuałów

Kot, który zmaga się z dolegliwościami chorobowymi, żyje w poczuciu zagrożenia wynikającym z nierozpoznanych przez domowników stresorów środowiskowych, konfliktów bądź niezaspokojonych potrzeb o pierwszorzędnym znaczeniu (potrzeba niezakłóconego snu czy jedzenia) w pierwszej kolejności wycofa się z dotychczas lubianych, lecz ‚bonusowych’, czyli nie warunkujących przeżycia aktywności- w tym zabawy. Dlatego zawsze warto bacznie obserwować zwierzątko, a w sytuacji pojawienia się niepokojących objawów lub wątpliwości umówić konsultację u lekarza weterynarii .Jeżeli niechęć do jakiejkolwiek zabawy utrzymuje się pomimo wyżej opisanych wskazówek, a także po wykluczeniu przyczyn zdrowotnych, warto zwrócić się po pomoc do behawiorysty.

DZIKA RADOŚĆ Z ZABAWY

Drapieżczy, niezależny, terytorialny, łowczy…przez tysiąclecia przymioty te warunkowały nadzwyczajną użyteczność Felis catus. Dlatego niezależnie od współczesnych oczekiwań, nasi niezwykli koci domownicy wciąż dysponują większością anatomicznych, fizjologicznych i behawioralnych cech swoich nubijskich antenatów, a źródłem ich potrzeb niezmiennie pozostaje ewolucyjne przystosowanie do życia jako samodzielnych, terytorialnych łowców. W warunkach domowych kocia potrzeba realizowania drapieżczych wzorców zachowania może być z powodzeniem spełniana w zabawie. Aby zapewnić kotu ogrom radości z wartościowej, niebanalnej rozrywki warto poznać i zrozumieć znaczenie oraz przebieg poszczególnych jej elementów.

Gra w podchody

W kontekście zabawy, najatrakcyjniejsza i najbardziej ekscytująca aktywność dla kota to oczywiście taka, która realnie imituje najprawdziwsze polowanie. Cichy dźwięk (szelest lub chrobot) i odpowiedni ruch zabawki doskonale stymulują w większości kotów instynktowne zainteresowanie. Zaciekawienie uruchamia początek łańcucha łowieckiego obejmujący kolejno elementy czujnego namierzania, bezszelestnego, ostrożnego podkradania się, a następnie obserwacji potencjalnej zdobyczy z ukrycia oraz zamierania w bezruchu. Dynamika tych zachowań dostosowywana jest do ruchu ‚ofiary’. Idealnie, jeśli opiekun operuje zabawką wykonując krótkie, urywane, raz szybkie, raz wolne ruchy-naprzemiennie chowając zabawkę i symulując ucieczkę. Dobrze jest również pomóc kotu w bezpiecznych podchodach aranżując dostępną przestrzeń w taki sposób, żeby sprytny łowca poczuł się niewidoczny, a jednocześnie mógł obserwować ruch zabawki. Wystarczy przygotować odpowiednio duże pudełko tekturowe z wyciętymi otworami; w charakterze kryjówki doskonale sprawdzi się również torba papierowa, lekki koc, fortyfikacja z poduszek lub pluszowy tunel.

Strateg, nie długodystansowiec

Ze względu na niewielkie rozmiary ofiar (jedna myszka to zaledwie 30 kal) w warunkach naturalnych Felis catus poluje kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy na dobę. Intensywne, dynamiczne łowy to znaczny wydatek energetyczny i mobilizacja całego organizmu napędzana wyrzutem kortyzolu i adrenaliny. Dlatego, korzystając z fenomenalnego słuchu i nadzwyczajnie wrażliwego na ruch wzroku, mały drapieżnik stara się podkraść do ofiary możliwie jak najbliżej, tak aby pogoń, kolejny, najbardziej forsowny element łańcucha łowieckiego, była jak najkrótsza. Miliony lat ewolucji ukształtowały organizm kota do takiej właśnie strategii polowania. Błędem jest zachęcanie przyjaciela do ‚wybiegania się’ za wędką bądź piłeczką aż do wyczerpania (kot kładzie się wówczas na boku, może dyszeć).Taka zabawa zamiast satysfakcjonująco ukontentować, wyciszyć zwierzątko nadmiernie pobudzi go i sfrustruje. Do czasu regeneracji (spadku nadmiernie podniesionego poziomu hormonu stresu we krwi) kot może być niespokojny i rozdrażniony.

Euforia sukcesu

Pełny łańcuch łowiecki zamykają cztery newralgiczne ogniwa: chwycenie ofiary, zabicie jej, rozszarpanie i zjedzenie. Z kociej perspektywy udana zabawa kończy się podwójną nagrodą: emocjonalną (neurochemiczną), to jest uczuciem błogiego zadowolenia i usatysfakcjonowania, oraz funkcjonalną (fizjologiczną), czyli możliwością pożywienia się. W pierwszej kolejności sama realizacja wzorców zachowania jakimi są złapanie i ugryzienie upolowanej zdobyczy oraz kilkuminutowe manipulowanie nią (pacanie, podrzucanie, potrząsanie, kopanie- ma na celu unieszkodliwienie ofiary) aktywuje w mózgu naszego domowego drapieżnika układ nagrody odpowiedzialny za uwalnianie niezmiernie przyjemnych substancji :dopaminy oraz opioidowych endorfin. Jednocześnie wzrost poziomu dopaminy, na zasadzie sprzężenia ujemnego, powoduje obniżenie stężenia adrenaliny i noradrenaliny, tym samym spadek napięcia i pobudzenia u kota. Neurochemiczna nagroda (moc endorfin!) sprawia, że możliwość realizowania, choćby w zabawie, drapieżczych wzorców motorycznych jest dla kotowatych aktywnością silnie s a m o nagradzającą, ochoczo powtarzaną, nawet jeśli mruczek nie jest głodny.

Przekąska zawsze mile widziana

Choć celem zabawy łowieckiej nie jest zaspokojenie głodu samo w sobie, niemniej jednak, jeśli kilkukrotne polowanie na zabawkę zakończyło się sukcesem, a na koniec nie podamy zwycięskiemu myśliwemu przekąski, nieintencjonalnie wywołamy w nim frustrację. Dlatego optymalnym rozwiązaniem jest organizowanie zabawy przed posiłkiem, tak aby jej zwieńczeniem zawsze było zamknięcie pełnego łańcucha łowieckiego poprzez podanie zwierzątku choćby niewielkiej porcji jedzenia. To ważne również dlatego, że gryzienie i lizanie to czynności wyzwalające uwalnianie się pro-relaksacyjnej serotoniny, przywracającej łowcy homeostatyczne wyciszenie.

Dzikość w sercu

Niezależnie od temperamentu, wieku, pochodzenia, czy sposobu utrzymania każdy Felis catus zgodnie ze swoimi upodobaniami i możliwościami fizycznymi ma potrzebę namierzania, zakradania się, pogoni, złapania ofiary, manipulowania nią, zabicia i na koniec zjedzenia jej. Te silnie samonagradzające wzorce zachowania nie uległy wygaszeniu w procesie udomowienia, są uwarunkowane genetycznie, a niezaspokojona potrzeba zabawy w polowanie może skutkować obniżeniem nastroju, przekierowaniem zachowań łowczych na najrozmaitsze ‚ruchome obiekty’ bądź pojawieniem się zachowań przerzutowych, opartych na nadmiernej pielęgnacji lub frustracyjnym zajadaniu nicnierobienia. Regularne, choćby kilkunastominutowe, ale codzienne sesje wspólnej zabawy są najdoskonalszą i najprzyjemniejszą profilaktyką zaburzeń behawioralnych. Warunkują dobre samopoczucie kota-zarówno w aspekcie emocjonalnym, jak i fizycznym.

NATURALNIE, CZYLI INTERAKTYWNIE.ZABAWKI NA JEDZENIE DLA KOTÓW

Zaledwie kilkadziesiąt lat temu większość kotów domowych samodzielnie zaspokajała swoje potrzeby żywieniowe w zgodzie z naturalnymi, drapieżczymi predyspozycjami. Obecnie to opiekunowie troszczą się o zapewnienie kotom pokarmu, lecz współczesny, komfortowy styl życia mruczków nie pozbawiony jest wyzwań. Poważnym problemem zarówno w aspekcie zdrowotnym, jak i behawioralnym stała się pandemia otyłości u kotów. Wprowadzenie zaledwie kilku prostych zmian w sposobie oraz częstotliwości podawania posiłków przynosi znaczące, długofalowe korzyści w profilaktyce, jak również leczeniu tej przypadłości.

Potrzeby ciekawskiego oportunisty

Standardowe podejście do karmienia kocich domowników niestety nie uwzględnia potrzeb oraz instynktownego repertuaru zachowań żywieniowych gatunku. Koty to urodzeni łowcy maleńkich ssaków, drobnych ptaków i owadów, naturalnie przystosowani do spożywania kilkunastu niskokalorycznych posiłków w ciągu doby. Uwielbiają aktywnie pozyskiwać pożywienie: przeszukiwać, eksplorować otoczenie, węszyć, budować często skomplikowane strategie złapania zdobyczy podczas polowania. Powszechna praktyka polegająca na podawaniu kotom obfitego posiłku w miseczce jedynie dwa lub trzy razy dziennie jest zdecydowanie sprzeczna z fizjologicznymi oraz behawioralnymi wymaganiami małych drapieżników. W szerszej perspektywie czasu może prowadzić do nadwagi, a także szeregu zaburzeń zachowania, wynikających z narastającej drażliwości, frustracji.Zalecanym kompromisem pomiędzy wygodą oraz możliwościami opiekuna, a potrzebami kociego domownika jest rozłożenie dziennej dawki jedzenia na minimum pięć głównych posiłków w ciągu doby, a także podanie każdej porcji w taki sposób, aby zachęcić znudzonego łowcę do podjęcia satysfakcjonującego wysiłku, zarówno w trakcie zdobywania, jak i spożywania pokarmu.

Zabawki interaktywne do zadań specjalnych

Intrygujące łamigłówki, ciekawe puzzle jedzeniowe, maty węchowe czy kule-smakule są świetną alternatywą bądź uzupełnieniem szaleńczych łowieckich harców. Stymulują do wytężonej pracy przede wszystkim opuszkę węchową i odpowiedzialną za ‚myślenie’ korę przedczołową. Węszenie, kombinowanie, rozpracowywanie wymaga znacznego wydatku energetycznego, dlatego zabawki interaktywne męczą równie skutecznie co swobodne, radosne brykanie za piłeczką. Zostały tak skonstruowane, żeby umożliwić mruczkom realizację w warunkach domowych silnie nagradzających, żywieniowych wzorców zachowania.

Wymagają od kota sprytnego manipulowania łapkami, noskiem lub językiem, wydobywania kąsków z trudno dostępnych miejsc; zachęcają do pchania, ciągnięcia, rozszarpywania poszczególnych elementów, tym samym motywują zaintrygowanego łowcę do uruchomienia różnych fizycznych i intelektualnych umiejętności. Wspaniale budują śmiałość i pewność siebie! Zaangażowanie w tego rodzaju (napędzane dopaminą) aktywności jest dla kotów niezmiernie przyjemne i satysfakcjonujące. Sukces uwalnia endorfinową nagrodę, co z kolei fantastycznie wpływa na nastrój zwierzątka.Istotne, żeby stopień trudności zabawki interaktywnej dostosować do możliwości i indywidualnych preferencji kota.

Przy rozpracowywaniu puzzli czy mat węchowych koty nie potrzebują bezpośredniego zaangażowania, ani asysty opiekuna, dlatego zabawki na jedzenie zapewniają im świetne, samodzielne zajęcie, ubarwiające czas spędzany w samotności. Ważne, żeby rozlokowywać je w taki sposób, aby zachęcić łowcę do zaaferowanych poszukiwań, kiedy nieco zgłodnieje pod nieobecność domowników.

Rozmieszczanie smacznych niespodzianek w różnych miejscach w domu do pewnego stopnia oddaje kotom poczucie kontroli nad dostępnością i ilością spożywanego pokarmu, a fakt ten ma istotne działanie terapeutyczne w przypadku zwierząt już cierpiących z powodu zaburzonej relacji z jedzeniem. W domach, w których mieszka kilka zwierząt podstawą bezkonfliktowej harmonii jest zapewnienie każdemu kotu swobodnie dostępnego, osobnego miejsca do jedzenia, z dala od głównego wejścia , kocich toalet lub miejsc szczególnie głośnych.

LickiMata? Naturalnie!

W naturalnym dla siebie rytmie dobowym, po udanym polowaniu koty przez określony czas gryzą i rozmiękczają zdobycz poprzez lizanie, tak aby były w stanie ją zjeść. Czynności te wyzwalają wyrzut relaksującej serotoniny, przywracającej łowcy homeostatyczny stan błogiego wyciszenia.

Dlatego gryzaki, a także zabawki na jedzenie, które wymagają od kota starannego, metodycznego wylizywania porcji jedzenia mają zastosowanie terapeutyczne w redukcji codziennego stresu i napięć.

LickiMaty, czyli maty do wylizywania, to produkty przypominające nieco tacki lub miseczki, których powierzchnia została wzbogacona o najrozmaitsze wypustki, rowki oraz wgłębienia. Ich codzienne zastosowanie przynosi niezmiernie cenne korzyści nie tylko behawioralne, ale również prozdrowotne: koty spożywają posiłek znacznie wolniej, spokojniej, przy czym szybciej się nasycają, nie połykają sporych kawałków jedzenia w całości, przez co mniej powietrza przedostaje się do układu pokarmowego. Poszczególne warianty LickiMaty dobrze jest dobierać do struktury i konsystencji najczęściej podawanego mruczkowi pokarmu, w zależności od tego czy jest to pasztet, mieszanka BARF, karma typu filetówka czy półpłynny mus.

Mądrość natury

Według aktualnych badań, w profilaktyce oraz leczeniu otyłości u kotów karmienie restrykcyjne, polegające jedynie na zmniejszeniu kaloryczności karmy lub ograniczeniu liczby posiłków, nie przynosi pożądanych efektów, ponieważ w najmniejszym zakresie nie odzwierciedla naturalnych (fizjologicznych oraz behawioralnych) potrzeb kotów. Optymalny plan żywieniowy powinien opierać się na jak najczęstszym karmieniu kota małymi porcjami dobrej jakości mięsnego pokarmu, podanymi w urozmaicony, stymulujący sposób.

Nawet najprostsza, samodzielnie wykonana przez opiekuna zabawka na jedzenie zapewni kotu więcej korzyści i radości niż podanie karmy ‚light’ po prostu na talerzyku